niedziela, 19 sierpnia 2012

perfumowany krem mamy - pychota

Niedzielne południe... gotuję obiad... Kacperek ma czas wolny i korzysta z chwili nieuwagi z mojej strony... zrobiło się cicho... więc ja zaniepokojona sprawdzam co mój synek robi... i O ZGROZO!!!znajduję go w łazience wcinającego mój krem zapachowy do ciała :(
Cóż mogłam zrobić... nic tylko paluchy poszły w ruch... wywołałam u niego wymioty... nie było przyjemnie ani mnie ani Kacperkowi :(  
Przez godzinę po zdarzeniu nadal było cicho... mój ANIOŁEK siedział pokornie koło mnie :)  czyżby zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz