piątek, 31 maja 2013

ogolony łepek ;)

Jak napisała Marysia  "Niemożliwe stało się możliwym"... niesamowite...
Golenie poprzedzone masażem głowy udało się, bez większych problemów... :)

Był lęk.. zniecierpliwienie.. ale nie było płaczu.. wrzasku i wyrywania się :) a zatykanie uszu pojawiało się sporadycznie :)

Zamiast krzyków Kacperka..  słychać było moje okrzyki radości   "brawo Kacper".. "jaki jesteś dzielny"..  przeplatane upominaniem  "ręce na kolana".. "jeszcze chwilka".. "dasz radę synku"


 ogolony łepek :)

czwartek, 30 maja 2013

hip hip huraaaaaaaaa :)

Mamy mały sukces  :))))

Udało mi się podciąć Kacperkowi włosy..  NOŻYCZKAMI :))))

Osoby autystyczne bardzo często wykazują nadwrażliwe reakcje na różne bodźce zmysłowe np. dźwięki.
U Kacperka  nadwrażliwość  ta  objawia się przez zatykanie uszu rękoma.  Dźwięki wychwytywane przez jego ciało nie są poddawane procesowi selekcji i filtracji. Oznacza to, że dźwięki „w tle" i te zbyt głośne.. niejako „zbędne”, nie są przez niego odrzucane, tylko  sprawiają mu BÓL i dyskomfort.

Tak jest przy goleniu włosów maszynką..  przy jego nadwrażliwości słuchowej to horror :(
Golę go na siłę z przytrzymaniem.. wygląda to drastycznie.. jest przy tym mnóstwo krzyku.. płaczu.. i pisku :( aż dziw bierze, ze do tej pory nikt z sąsiadów nie wezwał policji...

łagodniejsza wersja .. "na stołku"

Tym razem proces strzyżenia włosów wygląda inaczej.. gdyż musieliśmy zapuścić je do długości odpowiedniej na "pierwiastkowe badanie włosa".
Do golenia maszynką urosły za bardzo i trzeba było je najpierw podciąć nożyczkami...


...i ku mojemu zdziwieniu mój synek nieważne, że z wahaniem.. lękiem.. i niepewnością.. dzisiaj dał sobie włosy przyciąć :)



jutro ciąg dalszy operacji.. musimy ogolić maszynką to co pozostało...

TRZYMAJCIE KCIUKI  ;)

niedziela, 12 maja 2013

tydzień.. pełen radości :)

Niestety mieszkamy w bloku :(  blokowisko nas bardzo ogranicza... brakuje nam przestrzeni... spokoju... ogrodzonego podwórka :(
Mój synek to "uciekinier".. nie dostrzegający otaczających go zagrożeń...
spacer w ciągu dnia ulicami naszego miasta, pełnych aut i przechodniów.. dla Kacperka i dla mnie jest bardzo irytujący... :(
spacerując muszę go cały czas obserwować.. i przewidywać jego każdy następny ruch.. np. wyrwanie batona mijanej osobie.. dotknięcie lub poklepanie jej.. ucieczka na ruchliwą ulicę, prosto pod samochód i nie daj Boże głośny krzyk (to wzbudza największą sensację)
W sumie to już powinnam się do tego przyzwyczaić.. ale nie potrafię.. nie znoszę tych naszych spacerów.. a im Kacperek większy tym te nasze spacery są coraz bardziej irytujące.. i problemowe..
często ludzie patrzą na niego jak na małpę w zoo.. jak na jakiegoś dziwoląga.. reagują oburzeniem na dotyk czy nawet podskoki..
czasami mijamy kogoś kto się przyjaźnie uśmiechnie.. przywita się z Kacperkiem.. ale z przykrością muszę przyznać, że są to wyjątki :(

Uwielbiamy ciszę.. spokój.. miejsca, gdzie Kacperek może czuć się swobodnie.. bez uwięzi.. upominania.. ograniczeń... i wszechobecnych gapiów..
Dlatego też ten tydzień był wyjątkowy.. spędziliśmy fajny czas z przyjaciółmi.. :)
dziękujemy Wam kochani.. za te chwile poświęcone Kacperkowi... :)))
i tak po kolei...
poniedziałek.. rano zajęcia w domu.. a popołudnie relaks u rodzinki w Jagodnym :)

wtorek.. rano zajęcia w domu.. a popołudniu zajęcia i relaks u Agi :)



środa.. rano zajęcia w domu.. a popołudniu zajęcia u Agi i relaks z Agą na placu zabaw :)


czwartek.. rano zajęcia w domu.. a popołudniu relaks u Karoli :)






piątek.. rano zajęcia w domu.. w południe zajęcia w szkole..


popołudniu Renia wyciągnęła nas na długi spacer.. po drodze zaszliśmy na plac zabaw :)



sobotę Kacperek rozpoczął z duszącym kaszlem :(... ja na uczelni.. a dzieci z dziadkiem..
niedziela spędzona w domu.. w trakcie zajęcia ze mną i inhalacje..

tydzień przyniósł nam wiele radości... ciekawe co przyniesie kolejny?



środa, 8 maja 2013

po domowemu ;)


 remont skończony.. zrobiło się więcej przestrzeni.. zapanował spokój.. tak sobie przeglądam zdjęcia i wspominam.. różnie w moim życiu bywało.. często nie tak jak sobie wymarzyłam.. ale wiem jedno.. moich skarbów nie zamieniłabym za nic w świecie.. tak bardzo je kocham ;)






co drugi weekend, kiedy jestem na uczelni.. opiekę nad dziećmi sprawuje dziadek lub babcia..
w tym czasie najlepszą terapią dla Kacperka jest zabawa z Zuzią.. zajęcia z młodszą siostrą - bezcenne :)
rośnie mi terapeutka z mega praktyką.. i nie mniejszą wiedzą :)

a to zdjęcia zrobione przez Zuzię w trakcie zajęć z Kacperkiem...  podczas mojej nieobecności






już ponad dwa tygodnie jesteśmy po remoncie... i nadal delektujemy się stołem, który zagościł w kuchni.. pięknem i przestrzenią naszego małego mieszkanka :)


z pomocą przyjaciół i bliskich.. udało nam się zrobić więcej niż planowaliśmy... dziękuję Wam kochani (M.M.T.J.K.M.R.P)..
zabrakło pieniędzy na stół i dodatki.. z pomocą przyszła Aga.. stół pożyczyła :) dodatki będą później a w codziennym życiu jak zwykle  z pomocą przychodzą bliscy.. dziękuję :)