środa, 31 października 2012

ANIOŁY...


Bywają takie dni, że wszystko co mnie otacza, co mnie dotyczy, co dzieje się w moim życiu... jest nie do zniesienia...
Niestety... a może na szczęście muszę rano wstać... stawić czoła życiu i przed dziećmi udawać, że wszystko jest ok.
W ciągu dnia wykonuję wszystkie czynności jak automat... słucham muzyki (moja córka nazywa tę moją muzykę "smęty")... i czekam...
Cóż począć... takie dni są mi
potrzebne... wypłacze się wtedy na zapas i jak już opuści mnie smutek... wracają chwile... w czasie których jako tako sobie z tym moim szarym życiem radzę ;)

Czasami bywa i tak, że w czasie mojej melancholii zjawiają się Anioły i sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech... i po mimo szarówki za oknem w naszym domu świeci słońce ;)

Dzisiaj właśnie tak było... :)

Dziękuję Łukasz za  Twoje dobre serducho ;) i odwiedziny..były mi potrzebne (musiałam się zebrać w sobie... dokleić uśmiech) ;)))

Dziękuję Ci Monia... napisałaś w odpowiednim momencie ;)
Cyt. "z najlepszymi życzeniami...
Mamo, mam skrzydła ulotne i mocne
Siłę nadziei i wiary
Że mogę wszystko
Zdobywać szczyty
Pokonać ograniczenia
Wyfrunąć z niewoli inności
Mamo, mam skrzydła
Poniosą nas w krainę szczęśliwości
Gdy tylko we mnie uwierzysz, Mamo..."

Całkowitą poprawę humoru... i niesamowitą niespodziankę sprawiły Kacperkowi koleżanki Zuzi...
Tak ok. godz.18.20... usłyszelismy pukanie do drzwi...
Puk.. puk.."cukierek albo psikus"... ;)
Dziękujemy dziewczynki za radość... jaką sprawiłyście mojemu synkowi :)



"Potwornego" wieczoru wszystkim życzę ;)))


niedziela, 28 października 2012

kolejny raz zadziwiłem mamę...

W dniu dzisiejszym czekało na Kacperka kolejne wyzwanie... impreza rodzinna... i co się z tym wiąże: słodkości, napoje gazowane (co Kacperek uwielbia ale niestety nie może) i wielkie zamieszanie (czego Kacperek nie znosi)...

Taka okoliczność... jak mi się do tej pory wydawało, nie do ogarnięcia przez mojego synka...
A było wręcz cudownie... Kacperek zachwycony... ciasta i napoje w ogóle Go nie interesowały... zamieszanie nie robiło na nim żadnego wrażenia :)... wręcz przeciwnie... momentami właśnie to zamieszanie sprawiało mu ogromną frajdę...

Za to wrażenie robiła na nim muzyka... i mężczyźni ;) wytańczył się, wyszalał i wyprzytulał z nimi na zapas ;)

Czyżby mój synek dojrzał?... a może moja wiara w Jego możliwość i w Niego samego wzrosła?...
Pewnie i to i to... :)  najważniejsze, że uśmiech nie opuszczał Go ani na chwilę...
Oczywiście nie obyło się bez zdjęcia butów... ale na szczęście na sam koniec imprezy ;)

my ;)


 oczywiście zabawka  była ciekawsza od Aurelki ;)


nieoceniona towarzyszka szaleństw... nasza Zuzanna :)





z Małgosią :)




 z wujkiem Krzyśkiem :)


z Ernestem ;)



 z Moniką :)


 z wujkiem Zenkiem ;)


z Radkiem ;)







odpoczynek po szaleństwach :)







niedziela, 21 października 2012

cd.uspołeczniania

Niedzielny spacer do mcdonalda.. zaplanowany.. przemyślany..
Ostatnie turnusowe pogaduchy dodały mi sił.. postanowiłam zebrać się w sobie i zrobić o wiele więcej dla mojego synka niż dotychczas..
Było wręcz doskonale.. Kacperek całą drogę szedł sam.. tylko przechodząc przez ulicę trzymałam Go za rękę.. na miejscu siedział jak aniołek.. skupiony na ukochanych frytkach ;) ani razu nie podskoczył i nie krzyknął.. kolejny SUKCES.. :)
  OBIECUJĘ BARDZIEJ WIERZYĆ W CIEBIE SYNKU... JESTEM Z CIEBIE TAKA DUMNA!!!
moje serce się raduje.. odważyłam się.. HURA :)    Moniko!!! więcej wiary.. więcej wiary!!! :)))

w drodze do...




na miejscu..



droga powrotna..

przez żołądek do serca.. :)

synek szczęśliwy.. to mama również..

sobota, 20 października 2012

dzisiejsze popołudnie

"Najbardziej uzdrawiajace doświadczenie to radość przeżywania każdej chwili... życie jest cudem, dlatego prawdziwie żyjemy wtedy, kiedy jesteśmy radośni, silni duchem, sprawni fizycznie i psychicznie... wtedy jesteśmy gotowi do dawania siebie światu i do miłości... "


                 będę codziennie chociaż trochę wesoły...

                    zanucę, zakrzyknę sobie...





                        i podskoczę z radości ;)


              uśmiech mojego synka... bezcenny :)

wtorek, 16 października 2012

turnusowe wspominki

Mija tydzień od powrotu do domu a nam nadal tęskno do miejsca, oddechu od szarości i obowiązków... a najbardziej nam tęskno do ludzi z którymi spędziliśmy mnóstwo radosnych chwil... do ludzi, którzy nas rozumieją, wspierają, którzy nie muszą wiele mówić by dodać otuchy ;) ... wystarczą tylko, ich  niezwykła cierpliwość i ciepłe spojrzenie pełne akceptacji...

Jeszcze raz dziękuję Wam Kochani za te wspólnie spędzone chwile ;)


                     INTEGRACJA ODRUCHÓW PRYMITYWNYCH I BOWTECH  u Piotra





LOGOPEDIA I EDUKACJA  u Olgi





                                           INTEGRACJA SENSORYCZNA u Ewy






PRZEWZOROWANIE SCHEMATÓW ODRUCHÓW I TERAPIA TAKTYLNA u Krzysia





NEUROINTEGRACJA I TERAPIA TAKTYLNA u Andrzeja




AQUATERAPIA u Asi






nasi WSPANIALI ;)




CZAS WOLNY





MY :)

 

WYCIECZKA DO WAŁCZA