Zaczęliśmy dietę bezglutenową...i tak bez ściemy diety: bezcukrową i bezmleczną... jak na ten moment jest dobrze... Kacperek zadowala się tym co mu podaję... wszystko wcina ze smakiem... oby tak dalej ;)
wczorajsza kolacja: chlebek bezglutenowy (kupiony... bo jeszcze tak na maksa nie ogarnęłam się z tą dietą... jeszcze trochę i będę sama chlebek piekła)... serek kozi, por i oliwki... wcinał jakby przez cały dzień nic nie jadł :)
dzisiaj upiekłam karkówkę... zastąpiła kozi serek ;)
i boczek...
tak wyglądał Kacperek wcinający pyzy ;)... zjadł trzy i strasznie się sfrustrował, że nie było więcej...
Smacznego mój Pysiaczku ;-)
OdpowiedzUsuńPysiaczek dziękuje ;)... oj smakowało...
OdpowiedzUsuńHej Monia gratuluję diety bo ja ie daje rady ani finansowo ani wogóle a napisz jak Kacper po diecie lepiej jest jakby jej nie miał
OdpowiedzUsuńhej Aga... zaczęliśmy dietę kilka dni temu... jak na ten moment nie jest lepiej... bywają kryzysowe chwile... Kacperek na siłę domaga się produktów niedozolonych... wczoraj ponad godzinę płakał rozżalony, bo przeszukując szafki nie znalazł chleba... ale jestem dobrej myśli... spodziewałam się, że tak będzie...
OdpowiedzUsuńzgodzę się z Tobą, że finansowo stosowanie diety to masakra... nie wiem czy to ogarnę ;(... pozdrowionka